wtorek, 27 grudnia 2005

ZIMA

Popatrz jak pięknie jest zimą
Gdy śnieg wszystko przykrył na całym świecie
Bielutka droga i polany w parku
Nad stawem biała mgła się unosi jak mleko
Pod ciężarem śnieżnej pierzyny uginają się gałęzie drzew
Puszyste czapy lśnią kolorami zawieszonych lampek
Które mrugają i śmieją się do wszystkich radośnie
Światła miast igrają w śnieżnych drobinach
Skrzą i migotają wszędzie dookoła

Czy widzisz jak tu pięknie?
Nie widzisz bo Cię tu nie ma.

                                         7.01.2004r.

Niech powie teraz lub zamilknie na wieki

Nie powiem, że cię kocham teraz
Nie chcę ci sprawiać przykrości
To nie najlepsza chwila
By zdradzać się z mojej miłości

Nie powiem ci, że cię kocham
Będę cię kochać milczeniem
Bo ranią właśnie słowa
Nie chcę być twoim zranieniem

Wzięłam na siebie twe winy
Lecz przemilczę całe życie
Przecierpię twoje rany
I będę cię kochać skrycie

Będę cię kochać milczeniem
Nie wypowiem więcej słowa
Ucichnie mój telefon
Zamilknie skrzynka pocztowa

Jestem już na to gotowa
Łzy ukrywam pod powieki
To moje ostatnie słowa
Teraz zamilknę na wieki.

                                   12.01.2004r.

poniedziałek, 19 grudnia 2005

Czwarty dla Ciebie

- świat przedstawiony -
i tak podmiot liryczny
został wrzucony na rozstaje dróg
a autor ani ma zamiar
zesłać mu dobrego duszka
ani Anioła z Nieba
lub choćby tylko drugiego Człowieka
Nie ma też ochoty
robić z niego
niewiadomo-jakiego-mędrca
który by doskonale wiedział
którą drogę obrać
A na jednej ze ścieżek -
- tłum Pielgrzymów
ze Śpiewem i Modlitwą na ustach
gwarno i radośnie -
- aż miło!
Na drugiej jedna postać -
- uśmiechnięta i dobra -
- Ty - z tabliczką czekolady
I wreszcie coś co stanowi
problem tych rozdroży -
- na obu drogowskazach
jeden wyraz
SZCZĘŚCIE
tylko w tył
ROZPACZ ŻAL I ZGRZYTANIE ZĘBÓW

                                                   17.03.2003

to mogłoby być do KOGOKOLWIEK

choć chwilę jedną być znów tak blisko
choć chwilę jedną cię trzymać za rękę
choć chwilę jedną być choć przez chwilkę
przypomnieć sobie za czym tak tęsknię
choć chwilę jedną patrzeć ci w oczy
próbować wyczytać z nich, że mnie lubisz
zanurzyć się w bezdennej rozkoszy
że jestem potrzebna ci teraz i tutaj
że próbujesz uciec myślami daleko
bym nie wyczytała z twego serca prawdy
byś mógł się zatopić w cichym zapomnieniu
uczucia, które się więcej nie powtórzy.

                                    4.08.2004r.

sobota, 17 grudnia 2005

. . .

karmazynowa róża wciąż stoi w wazonie
zasypiam wtulona w misia od Ciebie
patrząc na ramkę,
w którą nie zdążyłam włożyć naszego zdjęcia
chyba nie mogę uwierzyć, że to koniec
chyba nie mogę uwierzyć, że to mój pomysł
                                             16.12.2005r.
A na dworze zimno tak jak 14 miesięcy temu
                                             17.12.2005r.

piątek, 16 grudnia 2005

Boże Narodzenie'03

Idą idą święta
cieszą się dziewczęta
robią stroiki i wieńce
tańcząc trzymają się za ręce
plotą ozdóbki i łańcuchy
burczą wygłodniałe brzuchy
wieszają na choince jabłka
woła do kuchni babka
pieką ciasteczka i pierniki
robią ze słomy kucyki

rozkładają talerze świece zapalają
na pierwszą gwiazdkę czekają
pakują prezenty stroją czeszą włosy
cichną powolutku podniesione głosy

zapłonęła gwiazdka i spadła
by spełnić składane życzenia
dzielą się opładkiem
zapraszają do 12 potraw jedzenia

a ja w kącie między drzwiami i szafą siedzę
z rogami renifera na głowie
i z zeszklonymi oczami
myślę o tobie.

9.12.2003


publikowany

do rana

tak blisko, bliziutko
na wyciągnięcie ręki
przełamałam na pół strach
wypędziłam z serca lęki

wyciągnęłam rękę przed siebie
zamknęła się w twojej dłoni
nie myśl o niczym miły
i tak nas czas dogoni

już noc powoli się kończy
słońce wynurza się z cieni
do dnia już niedaleko
nic się do rana nie zmieni...

                   27.01.2003r.

Znalazłam

Szukałam tak daleko
Wyciągałam ręce PRZED siebie
A ty stałeś OBOK mnie
Podałeś mi dłoń
lewa prawa lewa
odsunięty palec
Przytuliłeś mnie
jak małego żółtego
wielkanocnego kurczaczka
Zamknąłeś
Schowałeś w swoich dłoniach
Podoba mi się
Przynajmniej KTOŚ
chroni MOJĄ głowę

                        10.03.2003r.

piątek, 9 grudnia 2005

ABSURD

gdy tydzień ma dwa dni
i dłuższy od oktawy
gdy miesiąc trwa od pół roku
i minąć nie może
choć ja go minęłam już ze 3 razy

stopy mam takie jak ty
dłonie trochę mniejsze
a wyższa jestem o minus 5 centymetrów

wierzę W Boga
lecz JEMU nie wierzę
uśmiecham się
w chronicznym smutku moim
szukam
odnalezionego sensu
i zakopuję swój skarb
w gruzach szczęścia grudniowej nocy

przeznaczeniu niezmiernie uciekam
na koniec świata czekam.


                                6.01.2003r.

Trzeci dla Ciebie

łzy zamarzają na moich rzęsach
lśnią w świetle księżyca
nie chcę wracać do domu
tam odmarzną i popłyną
. . .
zamieniłam ciebie na niego
nie powiem
żebym czuła się z tym dobrze
chcę płakać - łzy zamarzają
chcę krzyczeć - lecz milczę
chcę tupać - a idę spokojnie
księżyc się śmieje
bzdura bzdura bzdura
horoskop - i on to już powiedział
okropność obłuda ogórek
o o o
litero doskonała!
o!
czy ze śmiercią odejdą me troski
                                      28.12.2002r.


teraz jestem tu

blox się zamyka. Więc przeniosłam całego bloga (niestety bez komentarzy*) tutaj. Ostatnio robiłam porządki i znalazłam mnóstwo starych notat...