nie wiem, kim byłam kiedy mnie pokochałeś
nie wiem, kim jestem teraz
nie wiem, czym się różnię
nigdy nie będę tą samą osobą...
jestem o rok starsza...
chciałabym móc... umieć...
chciałabym móc... mieć siły...
chciałabym mieć okazję, żeby Cię przytulić
chciałabym, żebyś był najlepszy
chciałabym nie widzieć świata poza Tobą
chciałabym, żebyś był taki, żebym każdego dnia
mogła podziękować Ci za to, że jesteś
chciałabym tęsknić zanim odejdziesz
chciałabym wiedzieć, że to ma sens, że warto
chciałabym, ale wciąż nie jestem pewna
czy Ty możesz jeszcze być Tym w Kim się zakochałam
bądź trochę romantyczny jak ja
bądź trochę spleenowy jak ja
bądź trochę dekadencki...
trochę inny niż wszyscy...
bądź...
27.11.2005r.
niedziela, 27 listopada 2005
sobota, 26 listopada 2005
czas płynie...
Miś już nie pachnie
Twoim zapachem...
Ani moje ubrania
Na stole stoi jedna szklanka
Gry kurzą się na szafie
Mój kot Cię już nie pamięta
I Ty pewnie zapomniałeś,
że w moim pokoju
trzeba uważać na żyrandol.
26.11.2005r.
Twoim zapachem...
Ani moje ubrania
Na stole stoi jedna szklanka
Gry kurzą się na szafie
Mój kot Cię już nie pamięta
I Ty pewnie zapomniałeś,
że w moim pokoju
trzeba uważać na żyrandol.
26.11.2005r.
piątek, 18 listopada 2005
Do chłopca, który pachniał pomarańczami II
Chłopcze, który pachniesz pomarańczami!
Fatum nieuchronne
Prowadzi cię nieuchronnie
Do celu nieuchronnego twego
Nieuchronnie.
Czy dążąc do przeznaczenia
Osiągniesz szczęście?
Tak rzadko widuję uśmiech na twej twarzy...
9.11.2002.
Fatum nieuchronne
Prowadzi cię nieuchronnie
Do celu nieuchronnego twego
Nieuchronnie.
Czy dążąc do przeznaczenia
Osiągniesz szczęście?
Tak rzadko widuję uśmiech na twej twarzy...
9.11.2002.
Do chłopca, który pachniał pomarańczami
Chłopcze, który pachniesz pomarańczami!
Twoje oczy tak głębokie, brązowe
Wyrażają radość z życia
I artystyczność twej duszy
Twój uśmiech perlisty jednak
Tak rzadko pojawia się na twych ustach.
Te kędziorki i kasztanowe baczki...
Imię twoje takie krótkie, dzwięczne
Brzmi wciąż w mych uszach.
Tak dorośle wyglądasz
Stojąc na przystanku tramwajowym
Z papierosem w zębach.
Chłopcze, który pachniesz pomarańczami...
26.10.2002.
Twoje oczy tak głębokie, brązowe
Wyrażają radość z życia
I artystyczność twej duszy
Twój uśmiech perlisty jednak
Tak rzadko pojawia się na twych ustach.
Te kędziorki i kasztanowe baczki...
Imię twoje takie krótkie, dzwięczne
Brzmi wciąż w mych uszach.
Tak dorośle wyglądasz
Stojąc na przystanku tramwajowym
Z papierosem w zębach.
Chłopcze, który pachniesz pomarańczami...
26.10.2002.
Tęsknota
Jak pada
Jak strasznie pada
Jeszcze przed chwilą
Świeciły gwiazdy na niebie
A teraz tak leje
Że krople niczym groch
Rozbijając się o jezdnię
Tworzą mgiełkę tajemniczą
A ja sobie idę
I moknę sobie
Krople spływają mi po karku
I tęsknię
Za tym parasolem, pod którym bym się schroniła
Za tym płaszczem, którym bym się okryła
Za tym ramieniem, które by mnie objęło
Za tym jeszcze nie znanym,
Które kiedyś spadnie jak ten deszcz
Z nieba.
27.10.2002r.
Jak strasznie pada
Jeszcze przed chwilą
Świeciły gwiazdy na niebie
A teraz tak leje
Że krople niczym groch
Rozbijając się o jezdnię
Tworzą mgiełkę tajemniczą
A ja sobie idę
I moknę sobie
Krople spływają mi po karku
I tęsknię
Za tym parasolem, pod którym bym się schroniła
Za tym płaszczem, którym bym się okryła
Za tym ramieniem, które by mnie objęło
Za tym jeszcze nie znanym,
Które kiedyś spadnie jak ten deszcz
Z nieba.
27.10.2002r.
czwartek, 17 listopada 2005
Listowiersz
Najdroższa/y
Usiądz przy moim stole
i narysuj dla mnie aniołka
Wiesz jak kocham aniołki
Pobiegnij ze mną do sadu
nazbieraj jabłek czerwonych
Wiesz jak kocham jabłka
Strąć z nieba na ziemię aniołka
niech uśmiecha się gdy ciebie nie ma
Wiesz jak kocham twój usmiech
Czekaj na mnie codziennie
na przystanku pod moją jabłonią
Kiedy przyjdę tu z mymi przyjaciółmi
rozdaj im wszystkie jabłka z mych sadów
Tak ważni są dla mnie przyjaciele
nie chcę opuszczać ich gdy jestem z tobą
I usiądz przy moim stole
i patrz w me oczy zielone
narysuj dla mnie aniołka
wyspiewaj mi swoją miłość
Dam czerpać ci siłę z mych oczu
i tulić mą twarz do twych dłoni
Wiesz jak kocham ciebie
narysuj dla mnie aniołka
Fantasia
6.04.2003r.
Usiądz przy moim stole
i narysuj dla mnie aniołka
Wiesz jak kocham aniołki
Pobiegnij ze mną do sadu
nazbieraj jabłek czerwonych
Wiesz jak kocham jabłka
Strąć z nieba na ziemię aniołka
niech uśmiecha się gdy ciebie nie ma
Wiesz jak kocham twój usmiech
Czekaj na mnie codziennie
na przystanku pod moją jabłonią
Kiedy przyjdę tu z mymi przyjaciółmi
rozdaj im wszystkie jabłka z mych sadów
Tak ważni są dla mnie przyjaciele
nie chcę opuszczać ich gdy jestem z tobą
I usiądz przy moim stole
i patrz w me oczy zielone
narysuj dla mnie aniołka
wyspiewaj mi swoją miłość
Dam czerpać ci siłę z mych oczu
i tulić mą twarz do twych dłoni
Wiesz jak kocham ciebie
narysuj dla mnie aniołka
Fantasia
6.04.2003r.
środa, 16 listopada 2005
W kleszczach trzeźwości
Nie spałam dziś
Sen nie chciał przyjść
Nawet nie stanął w progu
Nawet nie przypomniał o sobie
Nie kocha mnie
Opuścił mnie
Zostawił na pastwę trzeźwości
***
A teraz jestem tam
Gdzieś gdzie wcale nie wiem gdzie...
Widzę wyraźnie wszystkie kontury
Nawet tego co tak daleko
Nawet tego co powinno ginąć na horyzoncie
Nie tutaj
Bo tutaj na pewno mnie nie ma...
***
Moje nogi biegną
choć ja o tym nie wiem
Moje oczy patrzą
lecz ja nie wiem co widzą
Moje usta mówią
lecz ja nie wiem do kogo
A jednak czuję wszystko
Widzę więcej
Idę szybciej
Mówię mądrzej
***
Taka obecna, że aż nieświadoma
Taka nieczuła, że aż przeczulona
Taka nietrzeźwa, że aż przeprzytomna
Taka aspołeczna, że aż wszechobecna
koniec 04.2002r
Sen nie chciał przyjść
Nawet nie stanął w progu
Nawet nie przypomniał o sobie
Nie kocha mnie
Opuścił mnie
Zostawił na pastwę trzeźwości
***
A teraz jestem tam
Gdzieś gdzie wcale nie wiem gdzie...
Widzę wyraźnie wszystkie kontury
Nawet tego co tak daleko
Nawet tego co powinno ginąć na horyzoncie
Nie tutaj
Bo tutaj na pewno mnie nie ma...
***
Moje nogi biegną
choć ja o tym nie wiem
Moje oczy patrzą
lecz ja nie wiem co widzą
Moje usta mówią
lecz ja nie wiem do kogo
A jednak czuję wszystko
Widzę więcej
Idę szybciej
Mówię mądrzej
***
Taka obecna, że aż nieświadoma
Taka nieczuła, że aż przeczulona
Taka nietrzeźwa, że aż przeprzytomna
Taka aspołeczna, że aż wszechobecna
koniec 04.2002r
wtorek, 1 listopada 2005
Wspomnienia w autobusie
Oglądam świat przez okno autobusu
W uszach brzmi z walkmana znana melodia
Ocknęłam się z zadumy
To przecież najpiękniejsza piosenka
O miłości
Po raz milionowy przejeżdżam tą drogą
Lecz zawsze szukam jakiejś zmiany w krajobrazie
Oczami, z dokładnością jadącego autobusu,
oglądam każdy szczegół
Szukam Ciebie
Właśnie tutaj Cię wtedy widziałam
Jednak dziś znów Cię tu nie ma
Już wiem, że muszę o Tobie zapomnieć
Nigdy więcej nie rozświetlisz ciemnego poranku
Muszę zagrzebać myśli i marzenia o Tobie
To nie Ty jesteś moim przeznaczeniem
Może Cię kiedyś jeszcze spotkam
Wtedy przypomnę sobie wszystko
Co dla mnie zrobiłeś
Że wyrwałeś mnie z piekła
Z rąk mego oprawcy
Podeptałeś go
I próbowałeś zanieść mnie do nieba
Niestety, byłam zbyt ciężka i,
Twoje skrzydła nie wytrzymały
Spadłam na ziemię, ale się nie potłukłam
Teraz siedzę na popisanym podartym krześle
W rzężącym autobusie
Patrze przez obdrapane zardzewiałe okno
Na znów szary świat
I słucham ulubionej piosenki
I myślę o...
już zapomniałam.
Fantasia 26.02.2001
W uszach brzmi z walkmana znana melodia
Ocknęłam się z zadumy
To przecież najpiękniejsza piosenka
O miłości
Po raz milionowy przejeżdżam tą drogą
Lecz zawsze szukam jakiejś zmiany w krajobrazie
Oczami, z dokładnością jadącego autobusu,
oglądam każdy szczegół
Szukam Ciebie
Właśnie tutaj Cię wtedy widziałam
Jednak dziś znów Cię tu nie ma
Już wiem, że muszę o Tobie zapomnieć
Nigdy więcej nie rozświetlisz ciemnego poranku
Muszę zagrzebać myśli i marzenia o Tobie
To nie Ty jesteś moim przeznaczeniem
Może Cię kiedyś jeszcze spotkam
Wtedy przypomnę sobie wszystko
Co dla mnie zrobiłeś
Że wyrwałeś mnie z piekła
Z rąk mego oprawcy
Podeptałeś go
I próbowałeś zanieść mnie do nieba
Niestety, byłam zbyt ciężka i,
Twoje skrzydła nie wytrzymały
Spadłam na ziemię, ale się nie potłukłam
Teraz siedzę na popisanym podartym krześle
W rzężącym autobusie
Patrze przez obdrapane zardzewiałe okno
Na znów szary świat
I słucham ulubionej piosenki
I myślę o...
już zapomniałam.
Fantasia 26.02.2001
* * *
We Wszystkich Świętych
Idąc cmentarną aleją
Trzymałam ją za rękę nad przepaścią
Myśląc dlaczego
Właśnie w tym miejscu
I o tej porze
Zwykłam uśmiercać jakąś dziewczynę
I mama do mnie powiedziała
"Studiowanie dobrze ci robi...
Schudłaś..."
"Gdybyś wiedziała" pomyślałam
I puściłam jej dłoń
Spadła...
Przepraszam...
2.11.2003r. g:00:57
Idąc cmentarną aleją
Trzymałam ją za rękę nad przepaścią
Myśląc dlaczego
Właśnie w tym miejscu
I o tej porze
Zwykłam uśmiercać jakąś dziewczynę
I mama do mnie powiedziała
"Studiowanie dobrze ci robi...
Schudłaś..."
"Gdybyś wiedziała" pomyślałam
I puściłam jej dłoń
Spadła...
Przepraszam...
2.11.2003r. g:00:57
Wybacz mi!
Wszystko co myślę i czuję
Wybacz mi.
Wszystko co mówię i robię
Wybacz mi.
Wszystko o czym marzę i moją nadzieję
Wybacz mi.
Wszystko w co wierzę i moją ufność
Wybacz mi.
Miłość moją
Wybacz mi.
2.11.2003r. g:00:48
Wybacz mi.
Wszystko co mówię i robię
Wybacz mi.
Wszystko o czym marzę i moją nadzieję
Wybacz mi.
Wszystko w co wierzę i moją ufność
Wybacz mi.
Miłość moją
Wybacz mi.
2.11.2003r. g:00:48
ZADUSZKI
Czemu wróciłeś w mych snach?
Pogrzebałam cię z marzeniami
Ponad rok temu
On przyniósł gwoździe
Ona je przybiła
Pogrzebałam cię latem
Schowałam głęboko twoje zdjęcie
Wrzuciłam na strych pudło
Z pamiątkami po tobie
Zakleiłam taśmą pamiętniki,
Na których kartach widniało twoje imię
Pogrzebałam cię bez bólu
Aż nagle w zaduszki
Jak widmo
Wróciłeś w mych snach
Jesteś jak dawniej
Może oczy masz trochę ciemniejsze
Jesteś ten sam
Ale
Czemu wróciłeś w mych snach
I patrzysz na mnie
Nienawistnym, pustym wzrokiem
Choć wcale cię nie wzywałam???
3.11.2002
Pogrzebałam cię z marzeniami
Ponad rok temu
On przyniósł gwoździe
Ona je przybiła
Pogrzebałam cię latem
Schowałam głęboko twoje zdjęcie
Wrzuciłam na strych pudło
Z pamiątkami po tobie
Zakleiłam taśmą pamiętniki,
Na których kartach widniało twoje imię
Pogrzebałam cię bez bólu
Aż nagle w zaduszki
Jak widmo
Wróciłeś w mych snach
Jesteś jak dawniej
Może oczy masz trochę ciemniejsze
Jesteś ten sam
Ale
Czemu wróciłeś w mych snach
I patrzysz na mnie
Nienawistnym, pustym wzrokiem
Choć wcale cię nie wzywałam???
3.11.2002
Subskrybuj:
Posty (Atom)
teraz jestem tu
blox się zamyka. Więc przeniosłam całego bloga (niestety bez komentarzy*) tutaj. Ostatnio robiłam porządki i znalazłam mnóstwo starych notat...
-
Idź do klasztoru Ofelio Lub pojedź tam na rowerze Ospałą swą kokieterią Nikogo z nas nie nabierzesz Nie jesteś babką na serio, Za mało ...
-
tak bardzo chciałabym ci powiedzieć że to przecież wszystko literacka fikcja i tak bardzo brakuje mi do prawdy powiedzenia pięknych słów 28....